No i co tak zakoowasz?
Psa byś wzięła na spacer... dzieciom zupę ugotowała... ogarnęła się jakoś...
Przesadzasz normalnie.
Żebyś tylko zapić nie zapomniała... no i żebyś w ogóle nie zapomniała za szybko... może się to na co przyda jeszcze...tyle hałasu o nic.
Przesadzasz naprawdę.
Już zapomniałaś, że to co najważniejsze nie może być na łasce tego co mniej ważne?
Daj spokój...
Wyluzuj...
Jakoś to będzie...
niezły dialog wewnętrzny:-)
OdpowiedzUsuńproponuję kontynuację w stylu:
"Będzie dobrze.
Trochę zakoowania nikomu nie zaszkodziło:-)
już niedługo.
jeszcze trochę."
itp
I nie tylko.
UsuńMówi mi to pies... dzieci... M. nawet!
Maja mnie dosyć:)
Czasem trzeba pozakoować - coś o tym wiem... pozdrawiam znad biurka, z ciężką głową ;)
OdpowiedzUsuńZakoowanie złem samym w sobie nie jest... tylko pokus tyle dookoła:)gotowanie... pranie... inne zamiatanie:)
UsuńTrzymam kciuki za lekką głowę!
wyluzuj... jako i ja wyluzować się staram...
OdpowiedzUsuńwyluzuj...jakoś to będzie...również tak sobie wmawiam
pewnie jakaś zaraza tajemnicza opanowała ludzkość wysysając chęci do życia
i nie oszczędzając przy tym blogosfery (co widać po ogólnej i wszechobecnej niemocy twórczej)
aloha ;-)
A Twój luz z tytułu jakiego wyluzowania poczebą pała?:)
UsuńZa dużo. Za dużo wszystkiego i zaczyna się wymykać, co frustrację powoduje. Bo chcę dobrze, bo nie chcę by cokolwiek ominęło i ... na pysk padam. I doba za krótka. I tchu mi brak, tchu mi braknie.
UsuńCiepły front nadpływa już... i światła więcej w głowie:)
UsuńBanalnie powiadam - rozumiem, bo znam to.
Szukać... wyjścia szukać... przy winie... wspólnie szukać:)!
Z perfekcjonizmu ratować się kto może!
A tak w ogóle, to kiedy prognozujesz koniec zakoowania?
OdpowiedzUsuń"Przesadzasz naprawdę" ;-)))
Pusto jakoś...weź psa na spacer i wracaj ;-)
Jutro o ósmej rano:)!
UsuńNie zakuwaj już więcej, bo czachę za bardzo ogarniesz :)
OdpowiedzUsuń