Przychodził.
Czasem coś opowiadał... lecz nie wiedziałam nigdy o czym, żałuję często, że nie przyłożyłam się do słuchania.
Zamawiał kawę, mówił że dobra. Zanim wypił - mówił. Odstawiał na stolik... by wrócić powiadając, że gorąca, że teraz czekając to musi setkę zwykłej czystej- tu, na miejscu musi.
Odchodził... przysypiał przy kawie na gwar nierzadki kawiarniany uwagi większej nie zwracając. Niezapomniany. Cykliczny.
Wcześniej to tu nie bywał... trzeźwy.
No raz może. Gdy strach w oczach zobaczyłam a i na burzę się zbierało. Nawet padało chyba lekko... a może to przez te emocje... Bał się. Bał się nie żyć. Ratunku szukał.
Znalazł.
Wrócił inny... już nikt nie wiedział o czym myśli.
Lecz nim wrócił.
- Ślepemu nie nalejesz ? - czasem działało. Wiedział... nokautował cytatem... brzmieniem...taktem...utworem nieomylnie zapamiętanym. Piękno widział mimo wzroku słabnącego...
Co dziś widzi? Ciągle nie wiem.
Atrakcyjny. Kazimierz. To jest... nieatrakcyjny Kazimierz. Pajac i błazen z wyboru wieczorem... za dnia piastujący szanowane stanowisko. Maskotka baru. Tam tiridiri tamtamtam. Zamawiający wszystko dla wszystkich... absorbujący... za chwilę drażniący... Boga się bojący... nie da o sobie zapomnieć.
Po tylu latach oni nadal ze mną. Ludzie. Inni, dziwni, niecodzienni... swojscy.
Hrabalowscy.
Pan Janek czuł klimat. I z oberżyną do sklepu wkroczyć miał fantazję... i w garniturze jak było trzeba.
A było.
Na murku siedzieli naśmiewając się.
Gdy przeszliśmy w paradzie słonecznej ulicą Zieloną, ja w sukni pięknej jak rzadko... on pod krawatem. Honor swój zastawił.
A szefowa jak anioł w koronkach wulgaryzmami słodko treści okraszając... zjawiskowa... nieprzyziemna mawiała rzeczy dziwne. Inne. Świat mi natenczas uporządkowany przewalając nogami do góry.
I zakonnica odurzona zapachem kadzideł...
I moje dwudzieste piąte urodziny wśród klientów...
I potem przepaść korporacyjna...
Dresscode zachowań.
Dresscode rozmów.
Dresscode zewnętrza.
Dresscode wnętrza.
Dresscode upodobań.
Small talk uprawiać.
Powagę sytuacji utrzymywać.
Ważnego coś robić.
W biurze poważnym.
Z ludźmi poważnymi.
Zachowywać się.
Jak należy zachowywać.
Nie dać się rozpoznać.
Kolor przygaszony, krój stonowany, długość doskonała.
Ludzi szukam.
Dają się znaleźć;)
-----------------------------------------------------
I Hrabal i opowieści barowe stąd inspiracją pierwotną były:)
No piękne.
OdpowiedzUsuńale znajdujemy ludzi i pośród panujących dresscodów, czyż nie robimy tego właśnie? czyż nie?
Dają się znaleźć;)
UsuńLudzi zawsze da się znaleźć.
OdpowiedzUsuńCała reszta niepotrzebna jest. Zupełnie.
Ta... jakby się nie dało tego samego bez nabzdyczenia;)
UsuńTrafiłaś.
OdpowiedzUsuńCzytam Ciebie i nie odważę się stwierdzić, ze jesteśmy z tej samej bajki.
Ale jestem przekonana, że nasze bajki leżą na tej samej półce. ;-)
Tak mnie cieszy ta półeczka:) może ją sobie jeszcze zagracimy...;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń