sobota, 18 lutego 2012

Wrzucam na ruszt

"Jadę na Kołymę, żeby zobaczyć, jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu. Najdłuższym. Można się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze, płodzi i wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera? O tym chcę pisać. I o tym, co tu jedzą, jak płuczą złoto, pieką chleb, modlą się, leczą, marzą, walczą, tłuką po mordach..."


I pojechał tym motocyklem,  a że zima go spotkała już w połowie września - musiał podróżować autostopem ... Bo jak powiedział - najważniejsze to być w podróży.
Pięknie gadał, prawdziwie i w moim ulubionym Chilli Zet,  w porannej "Wolnej sobocie", którą odkryłam dzięki wyjazdom rannym na Dokształcaniesię:)
Bez planu jechał, chłonął wszelkie napotykane. 
Mówi, jak Oni wypierają te łagry ...
Kocha ostre klimaty.
Woli ostrą zimę od ostrego lata tam.
Brata się z ludźmi życzliwie, jedna przyjacielsko.
Nie uprawia turystyki, sensu nie widząc w powierzchownym poznaniu.
Szuka ... 
Wypije wiadro wódki ...
Jacek Hugo-Bader, mój "number one" dnia dzisiejszego.


10 komentarzy:

  1. o ja ja rano przegapiłam słuchając dla odmiany tokfm w aucie.
    ale "Białą Gorączką" i "W rajskiej dolinie wśród zielska" byłam urzeczona. i nie wiedziałam, że już są nowe zapiski z jego podróży..

    OdpowiedzUsuń
  2. "Rajską dolinę" właśnie skończyłem - czytałem z czerwonymi uszami... a z "Dziennikami " w wersji książkowej poczekam, bo słuchałem w Trójce i trochę reportaży znam z Wyborczej

    Hugo-Bader ma w sobie takiego pozytywnego wariata, który jest strasznie ciekawski, czasem upierdliwy , nie poddaje się i potrafi obserwować , i wyciągać wnioski, do tego jest niezwykle twórczy w wynajdowaniu sposobów gromadzenia materiału - z tej mieszanki wychodzi reporter "pierwyj sort" - klasa światowa. Bardzo lubię gościa.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też. ja też lubię tak:-)
    i pamiętam jak kiedyś dawno temu w Polsce żył jako kloszard przez parę dni i też to doświadczenie opisywał, a potem znów powtórzył podobne przeżycie i opisał ale już nie pamiętam czy w "Gorączce" czy w "Dolinie".. ale to jest dopiero poświęcenie na potrzeby prawdziwego reportażu i oddania innego życia od tego, które znamy, Ci, co mamy te dachy nad głowami i komputery i literki itd.
    on opisuje tak jakoś namacalnie, tak jak doświadcza całym sobą i to jest piękne. szacun.

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja mam zaległości (widzę) i to dość poważne, chociaż ostatnio czytałam jakiś reportaż o współczesnym życiu w rejonie kołymskich łagrów. Obraz wstrząsający.

    OdpowiedzUsuń
  5. to ja chętnie pożyczę "Gorączkę" najpierw:-) puszczę w obieg:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. nikt się nie zgłosił chętny na Gorączkę:-), ale i tak może rozpropaguję nieśmiało w sytuacjach sprzyjających, idąc ciosem za Schmittem, który w obiegu przypadkiem zupełnym teraz:-) -
    albowiem obiegi są inspiracyjne, kontynuujmy!,
    apelując,
    jednocześnie chcę podziękować za ten bodziec, gdyż dziś nabyłam po dwóch podchodach (bo myślałam: może pożyczę.., ale w końcu się skusiłam:-)- "Dzienniki kołymskie" i już pierwsza strona mnie zachwyciła obrazkiem szamanki zaciągającej gila do gardła, (tak, właśnie tak - gila:-), która jednocześnie widziała książkę Hugo Badera z okładką ustawioną już należycie rok wcześniej zanim pozycja powstała - czyli że złote napisy, zieloność. poezja/metafizyka to jest na starcie, a dalej życie w Kołymie - opisane mistrzowsko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Schmitta wchłonęłam, już oba egzemplarze.Chętnie pogadam o Tektonice, bo mam zmieszane uczucia:)Obiegi rozwojowe - popieram!
    Dzienniki sączę powoli ...w zachwycie. Do Gorączki chętnie wrócę ... Kiedy tylko lato nastanie, kiedy mniej obowiązków ... ech tyle w życiu do zrobienia, ochoty tyle na wszystko ... a tu przedłużony wiek emerytalny!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. może daj Tektonikę na tapetę? zanim zapomnimy o niej...?

    i w sumie dobrze, że ciągle coś się pojawia, bo gorzej jakby nie było, osobiście przedkładam niedosyt nad przesytem, choć wiadomo, zawsze czegoś żal, i zawsze czegoś się nie zdąży
    sącząc również Dzienniki wraz z winem pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń