-----------------------------------------------------------------------------
Pani Maria.
W Krzyżach Panią Marię wszyscy znają i kochają. Dowiedziałam się po wyjściu ze sklepu ... ja ze zdjęciami w garści; dzieciaki z pudłem pełnym kapsli.
Rzadko zdobywam się na taki akt odwagi. To musi być wyjątkowy impuls, który tu właśnie zadziałał.
Z podziwem patrzę na rozmaite fotorelacje.
I niejednokrotnie pytam: Jak to się robi???
Kapsle od Pani Marii (bo niektórzy lubią "na miejscu") nieświadomie posłużyły badaniom marketingowym. Precyzyjne ułożone kolorami dały czysty obraz: warka specjal rulez!
W Krzyżach.
W Krzyżach życie płynie swoim cudownym biegiem.
OdpowiedzUsuńTylko kot rutinoscorbinu zażyć zapomniał :)
;-)
UsuńJak to się robi ? Trzeba porozmawiać, chwilkę nawet. Później zapytać o zdjęcie, ewentualnie wyjąć aparat i obserwować reakcje, wyczuć sytuację. Pstryknąć "z biodra" czasem i powiedzieć że się zrobiło. Nigdy nie wyskakiwać od razu z propozycją foty. Czuć, czuć, wyczuwać. Ty zaczynasz czuć, ale jeszcze nie Twój czas by robić portret oko w oko. Dojdziesz do tego. póki co obserwuj i czuj. Uśmiechaj się i patrz w oczy. :)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja - ostatnie zdjęcie - najpierw strzał z biodra, naturalny, później fota za przyzwoleniem. I pierwsza zobaczysz że będzie lepsza. To jest lekko usztywnione, bo już pozowane. :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńWczoraj zrobiłam zdjęcia mężczyźnie łażącemu z kozami ... po mojej ścieżce biegowej. Często spotykałam go w wakacje i miałam to zdjęcie w głowie od dawna. Zaczęłam biegać z aparatem ;-).
I jakoś tak wyszło, że sam zaproponował sesję. Mam i te kozy i nawet Jego z kozami!
Będę trenowała.
Super, pozdrawiam Panią Marię!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia...kocham Irma twoje pstrykania...
OdpowiedzUsuńEch, jak dawno nikt Irmą mnie nie nazywał (sentyment).
Usuń;-)
Doskonale pamiętam Panią Marię w sklepie obok Szczupaka, ach jak ja kocham Krzyże, pozdrawiam także panią Basię Wrzesińską i Olgę Lipińską:)
Usuń