czwartek, 4 lipca 2013

Żniwa.

Ponad dwumiesięczne treningi metodą osobistych prób i błędów przyniosły plony.
O takie.
Bieg z Ireną Szewińską zaliczony. 5 kilosów w 28 minut w samo południe.
She Runs The Night również. Z dodatkowymi pętlami (brałam plan najambitniejszy ;-) wyszło jakieś 6,5 kilometra - 38 minut.
Fajna zabawa, atmosfera, endorfiny, duma w oczach moich mężczyzn :) Najbardziej przeżywa Janek. Zna moje czasy, najlepsze czasy, moje numery startowe, ilość zawodniczek, uwielbia śledzić mapy biegów... twierdzi, że dałby radę ;-)

Biegnę dalej.

W wakacje ... Za chwilę kajaki. Obkupujemy się w gadżety bo to nasz pierwszy raz, cieszymy z ciepła, testujemy namiot i materace.
Nelcia dalekim podróżom mówi zdecydowane "nie". Bliskim również. To nigdy nie było jej ulubione zajęcie. Tym razem mamy zamiar wypróbować nowe rozwiązanie i pozostawić naszą leciwą suczkę w przyjaznym hoteliku. Może zrobi sobie przy okazji paznokcie?
Leniwie mam ... myślę czasem, za leniwie ...

3 komentarze:

  1. piszesz, że leniwie, a tu się tyle dzieje..
    hm
    wobec projektu i wykonania pt. bieganie czuję się malutko
    ale za "leniwie", choć pewno inaczej leniwie - tęsknię
    i upodobuję sobie każdą tak aktywną leniwość.
    dla mnie zamiast biegania i kajakowania mogłaby być leniwość w podróżowaniu i zwiedzaniu:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z Ciebie DUMNA! :) Za te biegi i w ogóle też chyba bym była gdybym znała a wydaje mi się, że trochę tak, więc i tak jestem... ;) Gratuluję!
    Miłego leniwienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :)
    Leniwie żyję życiem grzecznie uporządkowanym ... gdzie mogę szukam adrenaliny ;-)

    OdpowiedzUsuń