Odpowiadając na zaproszenie ...
1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Zwykle
bywał to poranek, jednak "życie" przyniosło nową jakość czytania
podczas
dorywania każdej wolnej chwili. Dlatego pewnie czytam kilka książek
jednocześnie i duuuużo ... duuuużo wolniej ;(
Może i to uda mi się
uporządkować przy okazji
kolejnego noworocznego postanowienia?
Z
sentymentem wędruję do czasów porannego czytania, kiedy to ku
utrapieniu rodziny na śniadanie schodziłam na obiad. Szczególnie ciężko
było mi się rozstać z opowiadaniami Vonneguta czy Topora. Tylko zacznę kolejną historię by potem przechytrzyć autora swoją wersją zdarzeń ... Zawsze mnie zaskakiwali ;)
Nie
były to jednak wcześniejsze lata od licealnych. Bo wówczas większość
wolnych poranków spędzałam w kolejkach po wszystko, a tam trzeba było
zachować czujność ;-))
3. Gdzie czytasz?
Wszędzie tam, gdzie na coś czekam.
W łazience - podczas wybijania z głowy głupich pomysłów kąpiącym się synom.
W kuchni - przy długich procedurach kuchennych. Na przystankach ... u lekarzy ... w pociągu ...
W łóżku - ale najczęściej dzieciom. Mam na ich półce swojego ulubieńca:
"Kolorowy kodeks drogowy dla dzieci". Autorom gratuluję fantazji a dla
Was mam kilka złotych myśli ;-):
"Choć się przesiadło do aut społeczeństwo,
pieszy na przejściu ciągle ma pierwszeństwo!"
"Przechodząc przez jezdnię, pomyśleć wystarczy,
że każdy pojazd jest od ciebie twardszy!"
"Kto zza pojazdu na jezdnię wychodzi,
niech wie, że drugi raz się nie urodzi!"
"Idąc przez jezdnię lub przez torowisko,
nie rób numerów, bo tu nie jest disco.
Nie wolno wbiegać lub się zatrzymywać!
"Breakdance" nie tutaj, więc z przejścia się zmywaj!"
"Wchodzić na tory będzie, oczywiście,
jedynie człowiek chory na umyśle."
"A kiedy drogą idzie "dziamdziak" smutny,
ucz do kodeksu i nie bądź okrutny,
bo nawet "dziamdziak" - drogowy kaleka-
może w przyszłości też wyjść na człowieka."
I tak przez kilkadziesiąt dobrych stronic ...
3. Jeśli czytasz (na leżąco) w łóżku, to czytasz najchętniej na plecach czy na brzuchu?
Dziwne pytanie ....
chyba nie odpowiem na nie.
W dużej mierze zależy od tego,
ile wsunę chleba tostowego ;-)
4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
Reportaże ... biografie ... poradniki ... wybiórcza beletrystyka ...
Stan na dzisiaj. Często zmienny w kolejności.
5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś?
Nakupiłam sobie Szczygła, który właśnie do mnie idzie. Po odpowiedniej rekomendacji nakupiłam w Merlinie bo dostawa gratis: "Gottland", "Kaprysik", "Laska Nebeska", "Niedziela, która zdarzyła się w środę", "Zrób sobie raj". W tym dwa audiobooki, abyśmy poznali się szybciej ;-).
Pamiętam ... pamiętam ... mam zacząć od "Niedzieli ..."
6. Co czytasz aktualnie?
Właśnie próbuję odłożyć na półkę "Szopkę" Zośki Papużanki, ale jestem w ciągłej potrzebie powrotów do pewnych treści ;).
"Biegnącą z wilkami", którą podarowała mi Zapraszająca za co JESZCZE RAZ SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ;-). Za książkę i za zaproszenie, rzecz jasna ...
I zawsze czytam "Rodzeństwo bez rywalizacji" ;-))
8.Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?
Oślim rogom mówimy NIE!
Ale zdarza mi się położyć książkę grzbietem do góry :(
A zakładam czymkolwiek.
9. Co sądzisz o książkach do słuchania?
Audiobooka ciężko zacząć od zapoznania się z ostatnim zdaniem ;-))
Długo
się broniłam. Pierwszy trafił w moje ręce za pośrednictwem
"Zwierciadła" - "Bikini"J.L.Wiśniewskiego. Wysłuchałam tylko dlatego, że
po książkę pewnie w życiu bym nie sięgnęła. No i nie miałabym szansy
poznać apetytu na fotografowanie ... jaki posiadała bohaterka
... chociaż głównie to trzymało mnie przy dotarciu do końca :)
Kolejny - to biografia Danuty, również zwierciadlana.
Słucham
książek wyłącznie w samochodzie, fajna sprawa szczególnie na dłuższe
podróże ... raczej samotne ;-) ... i gdy Chilli Zet traci zasięg ...
Polubiłam to samochodowe słuchanie ... i kolejne audiobooki ( nie licząc wygranych "Cwaniar") zakupiłam już z premedytacją ;-)
Duży minus - trudno odnaleźć ulubiony cytat ...
10. Co sądzisz o e-bookach?
Generalnie
fajna sprawa, jednak sama jeszcze się o tym nie przekonałam. Na dzień
dzisiejszy zupełnie nie moja forma. Bezduszna się wydaje ... pewnie za
jakich czas życie to zweryfikuje;-)
Dziękuję, super zabawa!
Ktoś ma ochotę?
Niech Ci służy styrana Biegnąca - bez końca. Dzięki, że odpowiedziałaś - i to tak szybko. :) Szczygieł pisze fantastycznie. Polecam Tochmana Bóg zapłać. Jakie biografię lubisz zapytuję (nie)śmiało?
OdpowiedzUsuńBóg zapłać za Tochmana ;-)
UsuńPo fragmentach z "Dzisiaj narysujemy śmierć" w Wyborczej - myślałam, że jest nie na moje nerwy ...
Biegnącą położę pewnie blisko rodzeństwa bez rywalizacji:)
A biografie ... cóż... najbardziej kręcą mnie biografie artystów: muzyków,filmowców ale nie czytałam ich w powalającej na kolana ilości;)Ostatnio: "Cały ten Kutz" i raczej dawno niż ostatnio. Gdy wyczerpię wenę na reportaże to na pewno uwieszę się na tym temacie ;)
No tak Tochman ma to do Siebie. Nie można go czytać, zagryza się to co ma, paznokcie jedzenie i modli się by to nie uwięzło w gardle... Ale warto, to warto. Naprawdę. Polecam.
UsuńAle ja dzisiaj niekumata jestem!Piszesz, że:"
UsuńCiężko zacząć od zapoznania się z ostatnim zdaniem ;-)) " no więc jeśli ciężko zacząć (myślałam, że odpowiedzieć Ci ciężko na pytanie jest) nie zapoznawszy się z ostatnim zdaniem, tak więc wędruje do ostatniego zdania (pominąwszy pytanie): "A zakładam czymkolwiek." I myślę co ma wspólnego jedno z drugim. Przeczytałam trzy razy, nie zrozumiałam, odpuściłam. A, że zaczęłam dzisiaj czytać nową książkę, (może lepiej powiedzieć skończyłam?), ale ponieważ mnie nie było na blogu to nie skojarzyłam faktów. I wracam tutaj, żeby napisać Ci o T. "że dobre i fascynujące książki nie są miłe w czytaniu zawsze, Czasami czcionka boli" i mnie oświeciło. Odkopałam w pamięci i zachowaniu! To się nazywa wspólnota doświadczeń! Możesz się śmiać z mojego zachowania na zdrowie! Dzięki Twoim słowom i moim ich nie zrozumieniu mam dobry humor!
Się cieszę, że wprawiam w zadowolenie ... no ale tyle kłopotu narobiłam myślowego ...;-))
UsuńI ... mam nadzieję, że tym razem ja Ciebie dobrze zrozumiałam ;-))
Wyśmienicie.
UsuńIleż tu się dzieje! aż nie nadążam. ale zabawa fajna. też chcę!:-)
OdpowiedzUsuńTochmana czytałam spłakana. Szczygła możnaby natomiast na wszystko.
Biegnącej jednak wciąż i od lat nie strawiam. być może nie dojrzałam do niej, albo to nie mój klimat..
ale zrobię kolejne podejście, jeśli tak nakłaniacie. czemu nie.
a do biografii też się ostatnio przekonuję - ostatnio chociaż to chyba bardziej autobiografie są czy coś - Urbanotora wchłonęłam, następnie Ulę Dudziak "Wyśpiewam Wam wszystko" - obie polecam, najlepiej jedną po drugiej:-)) - Urbanator lepiej napisany ale nie przez Urbaniaka jednak, za to Ula jest wulkanem pozytywnej energii, co widać i w książce, jak i wszędzie.
a kolejny cykl mały to Dzienniki Susan Sontag - dopiero pierwsza część wyszła, a ja na dokładkę połknęłam zapiski syna po jej śmierci - "W morzu śmierci. Wspomnienie syna" D.Rieff. - mocna, niezapomniana rzecz
No to tak, że Cię zaprosiłam również, również wiesz. Powinnam napisać pod komentarzem w ostatniej notce! Moje zaniechanie. Biję się w pierś, a nawet dwie! Znaczy własne, nie że kogoś w ramach integracji, czy czegoś tam... Porzucając żarty, Biegnącą przeczytałam za trzecim razem. Gdyby nie jej koncepcja kobiecości, która była mi potrzebna do mojej mgr możliwe żeby leżała niedoczytana. Ale potem coś przeskoczyło! Jak się cieszę, że się podzieliłaś tym co czytasz! Niesamowite jest to, że czytamy te same książki! Tochmana czytam powoli, zagryzam się wewnętrznie (trzymam w napięciu) i czytam, powoli. i po woli. Ula jest niesamowita! Chcę tworzyć takie właśnie życie, nie przeraża mnie zapłacenie ceny z góry. I niesamowita jest na koncertach. I to, że uczy kobiety krzyczeć i ta energia i ta książka! Boję się sięgnąć po Sontag... Uściski!
UsuńPo Urbanatora to ja bym się ustawiła w kolejce ... pls ... ;-)
UsuńUrbanator czeka na Ciebie. mówisz i masz.
OdpowiedzUsuńw dodatku bezkolejkowo:-)
Dzięki ;-))
Usuńja zawsze zaginam rogi kartek, a to niestety brzydki nawyk...
OdpowiedzUsuńWitaj Karola!
UsuńMożna nad tym popracować ;-))
Ależ można pracować... Czytam teraz Seksualność w średniowiecznej Europie i mocno dialoguje z tekstem, mam ochotę pozaginać to i owo...Nie, naginać...
UsuńMówisz ... że seksualność średniowieczna rogata ? ;-)))
UsuńMówię, że " mocno" dialoguje z Autorką, pamiętajmy, że średniowiecze to 1000 lat... Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile dziedziczmy po wiekach średnich, nie jest to miłe dziedzictwo...
Usuń