"Rzeź" Polańskiego obejrzałam drogą całkiem udanego kompromisu:)
Że "Róża" ciężka, dołująca - argumenty dla mnie jak najbardziej na tak;-) No ale ... innym razem ... może kto chętny powzdychać ze mną do Dorocińskiego???:) .. tak spłycając ...
Myślę o grotesce wyobrażeń jakie mogłyby wytworzyć oba tytuły, gdyby komu przyszło oprzeć się na tym kryterium wyboru jedynie;-)
W jednym mieszkaniu a w zasadzie pokoju spór toczą cztery osoby . Nie rozwiązując zasadniczego problemu a rozjątrzając każdy z możliwych. I nie jest duszno .... Pełna kultura ewoluuje w kierunku zupełnie przeciwnym, toczą się wojny na różnych frontach, drobne niuanse powodują diametralne zwroty akcji ... zmieniają aliantów jak rękawiczki.
A wielowymiarowe oblicza nie zaskakują, o dziwo:).
A wielowymiarowe oblicza nie zaskakują, o dziwo:).
Dobrze zobaczyć ... dobrze nie przechowywać i wyrzucać z siebie na bieżąco ...
P.S.
Bohaterowie drugiego planu: Ethan, Zachary i chomik Kąsek (?) mają się dobrze ... najlepiej myślę:)
niezła recenzja i popieram wniosek o wyrzucaniu!:-)
OdpowiedzUsuńa że tą drogą dowiedziałam się, że Róża już jest- przecież tyle się już o niej naczytałam i tak długo czekam, że czym prędzej polecę do kina.. jakoś myślę, na podstawie oczywiście marnej, bo jedynie znajomości recenzji, że nie dołująca, tylko mocna, a lubię jak mną coś niekiedy wstrząsa.. takie skrzywienie pewno:-)...
to lecę sprawdzać i namawiać i kotlety może jeszcze wcześniej na szybko sprawiać:-)
Powiedz, że mieszkasz w Kielcach i zdołujemy się Różą wspólnie :-)
OdpowiedzUsuńNo nie:(.... może w połowie drogi - to wypada gdzieś w Radomiu:)
OdpowiedzUsuńDorocińskiego podzwiać - zawsze :)
OdpowiedzUsuńnawet mróz mi nie straszny!