środa, 9 stycznia 2013

O mnie.

Jakiś czas temu obiecałam Sunshine coś o sobie. A dokładnie siedem razy o mnie - coś w stylu: czego jeszcze nie wiecie a boicie się zapytać :)
W zasadzie większości spraw z mego życia nie potrafię tutaj zapodać ... nie jest więc to takie trudne;).
No ale może pokuszę się o jakieś smaczki:

1. Zawsze zaczynam czytać od końca. Wszystkie artykuły w gazecie ... w przypadku książki - czytam ostatnie zdanie, zawsze, wracam na początek i pochłaniam w należytej kolejności, cały czas myśląc w jaki sposób treść doprowadzi mnie do przeczytanej końcówki. Szczególnie intrygujące było już wspominane na tym blogu,  Vonnegutowskie "Zdarza się", które pojawiło się zarówno na końcu "Rzeźni nr 5" jak i po każdym rozdziale o ile nie akapicie:)

2. Dziś uświadomiłam sobie, że tylko jeden raz w życiu jeździłam na łyżwach. Jeśli jazdą to nazwać można:) Myślałam nawet, by ukradkiem gdzieś potrenować ... by kwasu przed Młodymi nie było:) Już nagabują ...

3. Przyznaję się do zarwania mostu łączącego dwa brzegi nieopodal miejscowości Jawornik w Bieszczadach i do podróży za jeden uśmiech z Warszawy tamże (przez Kraków). Również to tekstu poetyzującego :"Liściu ... Liściu mój jedyny".

4. Jechałam nocnym autobusem, w którym wszyscy śpiewali "Morza szum ptaków śpiew .." W większości obcy sobie ludzie uruchomili pokłady ekspresji pod wpływem hasła: "Zaśpiewajmy coś, co wszyscy znają";-). Bezcenne.

5. Nie umiem pływać. Podejmowano różne próby ... mniej lub bardziej drastyczne;). Jedną podjęłam nawet sama: ukończyłam kurs nauki pływania, bez rezultatów.

6. Ze wspomnień rodzinnych wiem, że w wieku pięciu lat przetańczyłam całe "Atom Heart Mother". Dzisiaj mogę nie schodzić z parkietu przez kilka dobrych godzin. Niestety, już rzadko udaje mi się tańczyć przy tak doborowej muzyce ... jednak sama muzyka w tańcu jeszcze jest mi w stanie przeszkadzać;-).

7. "Tańcząc w ciemnościach". Uwielbiam ten film.

Dobranoc;-)

14 komentarzy:

  1. Witaj w gronie :)
    "Zdarza się" - moje motto...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy dwie cechy wspólne "zdarza mi się" czytać od końca, a o pływaniu nie wspomnę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać nic ująć. Na co idziesz do kina w ramach zażywania kultury (tj postanowienia)?

      Usuń
    2. Pytasz/mówisz i masz:) Zapraszam piętro wyżej:)

      Usuń
  3. No pewnie, że "zdarza się"!!!
    ;-)))
    Fajna ta przygoda w autobusie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od kiedy zrezygnowałam z komunikacji miejskiej na rzecz fotelików dziecięcych w samochodzie i mieszkania poza granicami miasta, cierpię na brak przygód;)
    Ale czasem mi się zdarza .... I jest fan :) Ostatnio zostałam oblana piwem przez młodzieńca, próbującego nawiać przed kanarem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Apros przygód podczas wolontariatu na Euro o mało nie zostałam obrzygana przez pijanego kibica, który wpadł na mnie całkiem, ale to całkiem niespodziewanie. A propos, można zadbać o przyrody, może nie tego typu. Ale np raz na tydzień, dwa wybrać się do kina? Ot,wprowadzenie swojego rytuału...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że raz na tydzień ... wedle postanowienia;)
      No i byłam niesprawiedliwa w osądzie o braku przygód. Ostatnio (wracając z kina:) miałam okazję usłyszeć: Szerokiej drogi. Drogówka była mi łaskawa mimo nieaktualnego przeglądu technicznego auta. Nie ... nie obyło się bez niewymuszonej histerii, za dużo nasłuchałam się o problemach administracyjnych w takich okolicznościach ... o logistycznych już nie wspomnę:)Sam temat pieczątki w dowodzie rejestracyjnym - wielkie nieporozumienie ... Ale przygoda jest. Bez obniżenia ciśnienia czerwonym winem się nie obeszło:)

      Usuń
    2. Mówisz i masz :)

      Usuń
  6. autobus zwrócił moją uwagę - scena jak z dobrego filmu - pozazdrościłem Ci tej przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To chyba zasługa osobowości prowodyrów ... ja byłam jedynie uczestnikiem dobrze znającym teks:) Ale ... przyjemne uczucie jedności z jadącymi w jednym kierunku:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję :)
    Mnie również "zdarza się" czytać książki od końca, choćby ostatnie zdanie, ale muszę ;)
    Również nie umiem pływać i zapewne nigdy się nie nauczę. Boję się głębokiej wody, nawet tej w wannie, dlatego preferuję prysznic ;)
    Autobus - boskie doświadczenie. Ehh... Przypominają mi się szczenięce lata. Jak ten czas szybko mija.
    Pozdrawiam,
    Monika :)

    OdpowiedzUsuń