Chaotycznie rzucam się na zaległości. Szczęściem dzięki Dudiemu w zapiskach Beaty Pawlikowskiej znalazłam sens jednej miotły - i tego się uparcie dziś trzymam;)
Tak więc wykonałam wiele czynności nie w czasie jednoczesnym. Spokojnie, metodycznie, jak należy czas jej poświęcając.
A i granola wyszła przepyszna.
Przepis tak powiada:
100 g płatków owsianych (nie błyskawicznych)
100 g płatków pszennych ( ja dałam żytnie dlatego, iż uwielbiam;)
80 ml naturalnego soku jabłkowego
2 łyżki miodu
25 g brązowego cukru (zastąpiłam kolejną porcją miodu)
1 łyżkę oleju
1 łyżeczkę cynamonu
½ łyżeczki imbiru (pominęłam dziś)
Szczypta soli
Garść orzechów laskowych (nie byłam dziś w posiadaniu)
Garść płatków migdałowych
1/3 szklanki łuskanego słonecznika
1/3 szklanki wiórek kokosowych
1/3 szklanki sezamu
3 łyżki suszonej żurawiny (lub rodzynek... nie żałowałam ni jednego ni drugiego)
2 łyżki pokrojonych w kostkę suszonych moreli (najlepiej nie siarkowanych, bądź wymoczonych, zdrowo ma być;)
1 łyżkę pokrojonych w kostkę suszonych śliwek
Wszystkie składniki oprócz, żurawiny, moreli i śliwek mieszamy w misce, wykładamy na dość szeroką blachę i pieczemy około 45 min w temp. 170 st C co jakiś czas mieszając. Po ostudzeniu wsypujemy do hermetycznego słoiczka i przechowujemy 1 tydzień w suchym miejscu.
Powątpiewam w możliwość przechowania tego przez 1 tydzień;) Obłędnie smakuje na sucho jak i na mokro.
Polecam natomiast jedną miotłę;)
W tle Włosi wygrywają... pies urządza wieczorna toaletę... stary syn na nocce w przedszkolu... nowy syn zajęty swymi sprawami... miło mieć trochę wolnego czasu między 21 a 21:45...
Cholernie miło;-)
I Nicolas Jaar, jeszcze mu nie odpuściłam:) Rozkręca się sympatycznie długo .... warto poczekać:)
Z Ninką również sobie nie odpuszczę, nie zamierzam, piękne!
no pięknie. jak zwykle obrazowo pięknie.
OdpowiedzUsuńale mi tu brakuje obrazka granoli do pełni szczęścia:-). bo nawet nie wiem cóż to za sprawa ta granola...? zawsze mi umykała.
z Nicolasem i Niną rozumiemy się:-)
Do granoli doskonale smakuje jogurt grecki połączony z gałeczką lodów waniliowych.... :)
OdpowiedzUsuńPs. Z Nicolasem i Niną zapoznam się po pracy.
Kciuki w zacisku trwają!
UsuńCiężko wieczorem o celne ujęcie granoli mi było... może dziś wystawię ją ku słońcu... jeszcze trochę zostało:)
OdpowiedzUsuńhmmm... jogurt... lody... doskonały pomysł na deser:)!
tu wolny czas i inne granole ...
OdpowiedzUsuńja chromolę!
a u mnie dom jakby tajfun przeszedł, sterta ciuchów, walające sie dokumenty i waluta obca,Młody zaczął chodzić i popierdala do domu jak opętany będąc niewątpliwie w szale, Starsza obrażona na wszystko i wszystkich a za pięć godzin wyjazd w dalekie strony. Lęk targa mną nieprzeciętny , bo oprócz sześciorga dorosłych (jedynie z peselu dorosłych), sześcioro dziecioro swe łapki na Legoland zaciera. plus tu piękne tropiki a ja podobno w deszcze skandynawskie jadę, eeee tam.....
Nie ma lekko... mnie też czekają wakacje...
UsuńMłody przygiął... mógł poczekać z tym chodzeniem:)
To będzie więcej postów, albo przynajmniej dłuższe?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję nie zawieźć... :)aczkolwiek z Twą płodnością nie dam rady konkurować:)
Usuń